Kościół na stacji
Miejscowość Bartnica nie posiadła po wojnie własnego kościoła. Ludzie musieli uczęszczać do świątyni w oddalonych o 3 km Świerkach. Było to uciążliwe w tamtych czasach, więc postanowiono problem rozwiązać.
Pierwszy kościół mieścił się w domu jednego z mieszkańców Bartnicy - Franciszka Sądela. Gdy ten zmarł, problem znowu się pojawił.
W 1993 r. ze względu na malejący ruch na linii kolejowej Kłodzko-Wałbrzych, władze PKP postanowiły zamknąć stację kolejową w Bartnicy. I budynek pewnie stałby pusty, gdyby nie pomysł mieszkańców i proboszcza parafii w Świerkach - Tadeusza Dudy, który wydzierżawił stację za przysłowiowa „złotówkę” i zaadaptował ją na kościół. Wydzierżawione pomieszczenie dyżurnego ruchu służyło jako miejsce modlitwy, a na potrzeby konfesjonału użytkowano kasę biletową.
W stacji kolejowej nabożeństwa odprawiano do 2012, gdy wybudowano pierwszy kościół w Bartnicy.